Ayon Scorpio XS. Piekielnie piękny wzmacniacz.

Ayon Scorpio XS to „mniejszy” brat bliźniak wzmacniacza Ayon Scorpio. Wizualnie poza niewielkim napisem XS z tyłu obudowy, niewiele go różni. To, co przede wszystkim odróżnia dwa wzmacniacze to zastosowane lampy mocy. W przypadku Scorpio XS mamy do czynienia z lampami EL34, zaś w pierwotnym wzmacniaczu użyto lamp KT88.

Potężna obudowa, odlana z grubego aluminium, w czarnym kolorze od pierwszego zetknięcia ze wzmacniaczem sprawia pozytywne wrażenie. Jakość wykonania sprzętu buduje w nas przekonanie, że mamy do czynienia z produktem wysokiej jakości. A czy tak samo u nas zagrał?

Pierwszego wzmacniacza lampowego szukaliśmy przez dłuższy czas. Na naszym radarze poszukiwań znalazło się kilka modeli wzmacniaczy zintegrowanych, w tym Unison Research Triode 25 i S6, Leben CS-300F, Fezzaudio Titania i właśnie Ayon Scorpio XS. Każdy z tych wzmacniaczy jest inny i nie ukrywamy, że mieliśmy spory dylemat. Oczarował nas Leben, niestety jego mała moc ograniczała możliwości w doborze kolumn. W odległej przyszłości, mamy nadzieję czeka na nas mocniejszy odpowiednik, Leben CS-600. W ostatecznej decyzji pomógł nam pewien wyjątkowy redaktor, który swoją radą podzielił się z nami na łamach swojego czasopisma. Za co jesteśmy do dziś wdzięczni, bo Ayon oparty na lampach EL34 to był przysłowiowy „strzał w dziesiątkę”.

Budowa i specyfikacja

Ayon Scorpio XS to przykład klasycznego wzmacniacza zintegrowanego opartego na technice lampowej. Lampy elektronowe, na których oparto działanie Scorpio XS to często spotykane we wzmacniaczach gitarowych pentody mocy – EL34 (po dwie sztuki na kanał) oraz podwójne triody strumieniowe 12AU7 – jedna w przedwzmacniaczu oraz dwie (po jednej na kanał) jako lampy sterujące. Austriackiemu producentowi z takiego układu udało się uzyskać moc 2x40W w trybie pentody i 2x25W w trybie triody, pracując przy tym w klasie A. To w zupełności wystarczy, by napędzić także te wymagające kolumny głośnikowe.

Szczotkowane czarne aluminium oraz podświetlony na czerwono napis Ayon sprawiają, że wzmacniacza nie tylko dobrze się słucha, ale także przyjemnie się na niego patrzy. Waga Ayona Scorpio XS to 29 kg, a punkt ciężkości zlokalizowany z tyłu wzmacniacza sprawia, że usytuowanie sprzętu na wysokiej półce może sprawić niemałe trudności. Masę tą zapewniają transformatory, zasilający i wyjściowe umieszczone w trzech dużych puszkach, pomalowanych  na czarno metodą proszkową.

Na tylnym panelu znajdują się cztery złocone wejścia analogowe RCA i dwa wyjścia głośnikowe. Tuż obok nich mamy przełącznik trybu pracy wzmacniacza – trioda/pentoda, mały ekran LED informujący o stanie lamp oraz punkt do regulacji pracy lamp – opracowany przez Ayona specjalny układ Auto-fixed-bias. System ten ma zapewnić długą i bezproblemową pracę lamp, a przy tym wydłużyć ich żywotność. Z punktu widzenia użytkownika jest to bardzo wygodne, musi on jedynie pamiętać o comiesięcznej aktywacji tego układu. Dodatkowym zabezpieczeniem lamp jak i całego urządzenia jest wydłużony proces włączania i wyłączania wzmacniacza.

Na froncie panelu mamy jedynie dwie, ale masywne gałki – jedną do zmiany głośności, zaś drugą do zmiany źródła. Równie solidnie jak cały wzmacniacz prezentuje się pilot, który służy jedynie do zmiany głośności odtwarzanego dźwięku.

Lampy elektronowe

Lampy fabrycznie dołączone do Ayona Scorpio XS to 4 sztuki EL34 produkcji rosyjskiej Electro-Harmonix oraz 3 lampy 12AU7 opatrzone jedynie czerwonym napisem. Pochodzą one najprawdopodobniej od chińskiego producenta.

Przez okres naszego użytkowania Scorpio XS zdążyliśmy już przetestować kilka zestawień lamp od innych producentów, zarówno tych NOS jak i z bieżącej produkcji. W tym tekście posłużymy się zestawieniem, które zrobiło na nas największe wrażenie. Są to lampy mocy z bieżącej produkcji EL34 Tung-sol oraz para lamp sterujących 12AU7 Psvane Mark II wraz z pojedynczą lampą w przedwzmacniaczu GE 12AU7 Clear Top.

Brzmienie

Niewątpliwie atutem Ayona Scorpio XS jest możliwość wyboru trybu pracy. Ta funkcja będzie wyjątkowo przydatna osobom, które lubią sięgać po różnorodny repertuar muzyczny. W naszym przypadku, ze względu na niewielkie rozmiary pokoju odsłuchowego świetnie sprawdza się tryb triodowy, także przy cichym, nocnym słuchaniu muzyki.

Trioda

Tryb triody w Ayonie Scorpio XS łączymy zazwyczaj ze źródlem cyfrowym. Większość muzyki słuchanej z płyt CD brzmi wówczas dla nas lepiej. Natomiast trybu pentody używamy zawsze przy słuchaniu płyt winylowych, kiedy to pentoda zapewnia dużą wiekszą kontrolę prezentowanych dźwięków, niż w takim połączeniu tryb triody.

Triodę w Scorpio XS charakteryzuje wyrównanie niemal w całym paśmie. Góra jest przejrzysta i szczegółowa, średnica gęsta, słodka i nieco ocieplona, a niskie tony odpowiednio dociążone. Nie ma tu mowy o spektakularnym uderzeniu basu, ale nie tego w triodzie szukamy.

W tym trybie wokale są wciągające i bliskie odbiorcy. Szerokość sceny mieści się w przedziale kolumn, ale to co robi wrażenie to duża głębia, wychodząca sporo przed i za kolumny. Głębia z bardzo dobrą separacją i precyzyjnym rozlokowaniem instrumentów. Możemy tu usłyszeć wiele smaczków i szczegółów, ale nic w nadmiarze. Wszystko brzmi spójnie, a cały przekaz jest bardzo muzykalny, wciągający oraz pełen emocji. Według nas tryb triody najlepiej odnajdzie się w przypadku jazzu, muzyki akustycznej i wokalnej.

W tym miejscu dobrym przykładem jest płyta Andrei Bocellego z częścią jego największych przebojów. Piękny śpiew włoskiego tenora w utworze „Besame Mucho” potrafi pochłonąć i „wyłączyć” słuchacza. Gitara jest bardzo wiernie oddana, można usłyszeć każde pociągniecie struny. Natężenie głosu, jego barwa oraz nasycenie to niewątpliwe atuty lamp chińskiego producenta. Lampy Psvane Mark II są bardzo muzykalne. Zdarza się, iż mimochodem puszczamy któryś z utworów dwa, trzy, czy kilka razy pod rząd. Spowodowane jest to bardzo przyjemną realizacją dźwięku, jego lekkim ociepleniem w połączeniu z pewną naturalnością prezentowanych utworów. Scena jest dobrze zorganizowana i poukładana.

Angażujące brzmienie Ayona Scorpio XS możemy też usłyszeć na ostatniej płycie Anny Marii Jopek nagranej z Branfordem Marsalisem w 2019 roku „Ulotne”. Tu oprócz wielu szczegółów, które pojawiają się od pierwszych dźwięków, możemy usłyszeć bardzo dobrą dynamikę i piękny wokal Jopek. Wszystko w jednym. Mamy tu do czynienia z robiącymi wrażenie przejściami między poziomami świetnie rozlokowanej sceny. Najpierw zaakcentowany jest dalszy plan, potem pojawiają się kolejne instrumenty, a na koniec wchodzi głos wokalistki. Każdy z tych planów potrafimy rozdzielić i dokładnie umiejscowić w naszym pokoju odsłuchowym, nie tracąc przy tym ani krzty z muzykalności.

Pentoda

Zmieniając przyciskiem na tylnym panelu tryb pracy wzmacniacza na pentodę odrazu zauważamy różnicę. Scena dźwiękowa rośnie wszerz, ale kosztem gęstej głębi i namacalności średnicy znanej z trybu triody. Wokal jest nieco wycofany względem triody, cała perspektywa realizowanego dźwięku rośnie. Za tym też podąża rozmach dźwięków, który w trakcie odsłuchu pentody jest znacznie większy. Ma to oczywiście znaczenie w sytuacji kiedy słuchamy muzyki charakteryzującej się energetycznym brzmieniem, czy szybkością niskich tonów. Przykładowo album „The Wall” Pink Floyd dużo większe wrażenie robi w trybie pentody niż triody. Wspomniana wcześniej scena jest znacznie szersza, a szereg efektów dźwiękowych zawartych na płycie dobitniej zaznacza swoją obecność. Co za tym idzie, płyty słucha się o wiele przyjemniej.

Przechodzimy do odsłuchu Ayona w połączeniu z gramofonem Pro-ject X2. Wówczas pentoda stanowi naturalnie wybierany przez nas tryb. W naszym torze analogowym zdecydowanie przeważa względem triody i to w każdym muzycznym aspekcie. Kultowy album (brytyjskie wydanie z lat 80) zespołu Dire Straits „Brothers in Arms” brzmi rewelacyjnie. Wokal Marka Knopflera, dźwięk instrumentów oraz realizm poszczególnych utworów tworzy bardzo przyjemny i wciągający klimat. Wsłuchując się w utwór „Ride Across the River” usłyszymy wiele ciekawych szczegółów. Obecność świerszczy jest ładnie zaakcentowana. Pentoda lubi grać żywiołowo, ale zachowuje przy tym spójność i muzykalność. Scena jest duża, dobrze poukładana. Nie ukrywamy jednak, że znalezienie złotego środka w torze analogowym nie przyszło nam łatwo. Dopiero odpowiednio dobrane komponenty (wkładka plus przedwzmacniacz, plus bardzo ważne..okablowanie) dały z Ayonem tak dobre rezultaty.

Posłowie

Spośród wszystkich zmian sprzętowych dokonanych przez nas w ostatnich latach Ayon Scorpio XS obok Lintonów okazał się wyjątkowo dobrym wyborem. Opisany wzmacniacz pozwolił nam uzyskać pożądane brzmienie zarówno w torze cyfrowym jak i analogowym. Ayon stworzył dobry duet z brytyjskimi kolumnami. Wybierając sprzęt skupiamy się na jak najlepszym dopasowaniu go do tego co mamy. Lubimy sprawdzać różne konfiguracje, a Ayon Scorpio XS jest otwarty na zmiany. Możemy sprawdzać rozmaite zestawy lamp, od starszych do nowszych egzemplarzy i mimo, podejścia do lamp El 34 w świecie audio, te lampy potrafią wyśmienicie zabrzmieć. Zaletą Ayona jest niewątpliwie wspomniana w tekście możliwość zmiany trybu pracy. A wady? Każdy jakieś znajdzie.

System odsłuchowy

Wzmacniacz: Yamaha A-S701 (test),

Źródła: Yamaha CD-S700 (test), Pro-ject X2

Przedwzmacniacz gramofonowy: Lehmannaudio Black Cube SE II (test),

Wkładka gramofonowa: AT33PTG/II

Zestawy głośnikowe: Wharfedale Linton Heritage (test),

Kable głośnikowe: Chord Clearway X, 

Kable sygnałowe: Tara Labs Apollo Extreme, Oyaide PA-2075 RR V2, Purist Audio Design Genesis,

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *