Wzmacniacz zintegrowany Yamaha A-S701.

Yamaha A-S701 to pierwszy nasz wzmacniacz z prawdziwego zdarzenia, na który zdecydowaliśmy się dość spontanicznie, bez odsłuchów w salonie, skupiając się jedynie na penetracji zasobów informacji w sieci. Jak pokaże przyszłość, takie podejście do sprawy sprawdza się u nas wyjątkowo dobrze. Oczywiście  w takim wypadku liczymy na potrzebną dozę szczęścia. 

Razem ze wzmacniaczem postawiliśmy na linię Yamahy w przypadku źródeł dźwięku, a mianowicie odtwarzacz Yamaha CD-S700 i streamer WXAD-10. Mieliśmy nadzieję na odpowiednią synergię takiego zestawu. 

Budowa i specyfikacja

Wzmacniacz Yamahy prezentuje się bardzo solidnie, waży nieco ponad 11 kg i ma 435 mm szerokości, 151 mm wysokości i 387 mm głębokości. Pierwsze wrażenia co do jakości wykonania są jak najbardziej pozytywne. Srebrny aluminowy front nadaje wzmacniaczowi elegancji, jednym minusem są plastikowe pokrętła, o co jednak nie powinniśmy mieć pretensji w tym przedziale cenowym. 

Wyposażenie Yamahy jest więcej niż bogate. Sześć wejść analogowych, przetwornik cyfrowo-analogowy Burr-Brown PCM5102A, wbudowany przedwzmacniacz gramofonowy dla wkładek MM, wzmacniacz słuchawkowy oraz podwójne terminale głośnikowe to wystarczająca ilość by stać się dobrym punktem wyjścia dla całego zestawu stereo. Brakuje jedynie wejścia USB w przetworniku c/a, ten jest obecny dopiero w wyższym modelu A-S801.  

Na przednim panelu mamy dwa okrągłe pokrętła, jeden służy do regulacji głośności, drugi służy do wyboru źródła dźwięku. Dodatkowo w centrum ulokowane są cztery regulatory – tonów niskich, wysokich, filtr loudness oraz regulacji balansu kanałów. Filtr loudness doskonale sprawdza się przy nocnym słuchaniu muzyki, kiedy nie chcemy zbudzić pozostałych domowników. Ciekawym rozwiązaniem są również tryby Pure- i CD Direct. Pierwszy pozwala ominąć regulację barwy, a drugi upraszcza ścieżkę sygnały między wzmacniaczem a odtwarzaczem CD. 

Wzmacniacz generuje pokaźną moc, w przypadku 4 Ω to aż 160W na kanał, a przy 8 Ω to  dalej solidne 100W,  dlatego też Yamaha nie powinna mieć kłopotów nawet z bardzo wymagającymi zestawami głośników.

Brzmienie

Przy pierwszym kontakcie z wzmacniaczem Yamahy uwagę przykuwa energia i dynamika dźwięków wydobywających się z kolumn. Odrazu czuć wcześniej wspomnianą moc. Zachęcony tym wszystkim sięgnąłem po płytę Judas Priest, pierwszy na tapetę trafił kultowy Turbo Lover, no bo jak inaczej. Potencjometr głośności na godzinie 12 to prawdziwy test dla okien trzyszybowych. Ten utwór idealnie ukazuje zalety wzmacniacza, ponadprzeciętna dynamika i energia wręcz „uderza” w słuchacza, ale go nie męczy. Wokal Roba Halforda na tle szalejących instrumentów jest wyrazisty, a wzmacniacz ma pod pełną kontrolą całe to akustyczne wydarzenie. Głębia i kontrola basu jest na dobrym poziomie, choć czuć delikatne jego zaokrąglenie. 

Wszystko  jednak zależy od połączenia z kolumnami głośnikowymi, słuchając Yamahy z monitorami firmy B&W, odnosiło się zgoła inne wrażenia. Wzmacniacz Yamaha A-S701 w takim połączeniu jawił się nieco spokojniej. 

Zmieniając nieco repertuar przeszliśmy do płyty LP Ergo Band Grażyna Łobaszewska i utworu Gdybyś. Próba czegoś innego, niż to do czego Yamaha została stworzona przynosi miłe zaskoczenie. Utwór brzmiał pięknie, bardzo muzykalnie z hipnotyzującym wokalem Grażyny Łobaszewskiej. Przy pierwszym odsłuchu tej płyty powtarzałem ten utwór kilkunastokrotnie, przyprawiając o ból głowy Złotą Jagodę. Zrobił na mnie wielkie wrażenie. 

Na zakończenie utwór Time grupy Kroke, który również zadziwił. Precyzja instrumentów, dynamika i muzykalność całego utworu stały na wysokim poziomie. Wszystko co łączy powyższe wrażenia, to to, że tego wzmacniacza chce się słuchać. To chyba najlepsza rekomendacja. 

Płyty: Ergo Band / Grażyna Łobaszewska LP Polskie Nagrania Muza, Warner Music Poland 2019, Kroke The Sounds of the Vanishing World LP Oriente Music 2010, Judas Priest The Chosen Few CD Sony Music 2011.
Posłowie

Po dłuższym obcowaniu z Yamahą A-S701 i częstszym sięganiu po repertuar jazzowy zaczęło nam czegoś brakować, z perspektywy czasu wiemy już, że brakującym ogniwem była szczegółowość średnicy i głębokość prezentowanej sceny. Kultura grania wzmacniacza oparta jest na nieznacznym uwypukleniu skraju pasm, przez co średnica w zestawieniu z kolumnami Elac Debut F6.2 pozostawiała odrobinę do życzenia. Szerokość i głębokość sceny nie przekracza linii kolumn. Wymienione mankamenty mogą wynikać ze zmiany naszego muzycznego gustu i coraz częstszego sięgania po „spokojniejszy” repertuar.

Na koniec można jeszcze nadmienić kilka zdań na temat funkcjonalności. Wzmacniacz bowiem doskonale daje sobie radę jako domowe centrum multimedialne. Podłączenie do niego telewizora czy konsoli nie sprawia najmniejszego problemu. Yamaha A-S701 to idealny wybór dla fanów dynamicznej i naładowanej energią muzyki. Jego bogate wyposażenie to dodatkowy atut. Zdecydowanie wart uwagi. 

System odsłuchowy

Wzmacniacz: Ayon Scorpio XS (test),

Źródła: Yamaha CD-S700 (test), Rega Planar 2, Pro-ject X2, 

Zestawy głośnikowe: Elac Debut F6.2 (test), Wharfedale Linton Heritage (test), 

Kable głośnikowe: Chord Clearway X, 

Kable sygnałowe: Tara Labs Apollo Extreme, Oyaide PA-2075 RR V2, 

Zasilanie: DH Labs Encore 2m, SUPRA LoRad Silver 2m, listwa zasilająca: Tomanek TAP8+ z DC Blockerami.

2 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *