Raytheon 12AU7 Black Plates.

Jak wielki wpływ mają lampy elektronowe na cały tor audio po raz pierwszy przekonaliśmy się po wymianie naszych standardowych lamp mocy Electro-Harmonix El 34. Od tamtego czasu szukaliśmy, zmienialiśmy i testowaliśmy już niezliczoną ilość rozmaitych kombinacji. W tej kwestii jesteśmy wyjątkowo niezrażeni. To chyba jeden z fajniejszych sposobów aby niewielkim kosztem, a czasem i niemałym dokonać pewnych korekt w naszym systemie. Dziś przyszedł czas na kolejny amerykański klasyk wśród lamp elektronowych, jakim jest lampa 12AU7 Raytheon (długie czarne anody). 

Raytheon i budowa lampy

Swoją działalność Raytheon zaczął w 1922 roku jako producent lamp elektronowych. Okres II wojny światowej i okres powojenny to już gigantyczny rozwój firmy w dziedzinie technologii wojennych. Raytheon do dziś kojarzy nam się ze zbrojeniowym gigantem. Firma, która produkuje i odpowiada za rozwój technologiczny arsenału dla najsilniejszej armii świata (i nie tylko) w latach 50-tych i 60-tych wytwarzała znakomite lampy elektronowe. W tym nasze modele podwójnej triody 12AU7, o długich i czarnych anodach oraz prostym, okrągłym getterze. Te konkretne egzemplarze, które posiadamy zostały wyprodukowane w 1959 roku i mają emisję nieco poniżej 100%. Nasze lampy brandowane są jako Baldwin, czyli legendarnym amerykańskim producentem pianin i fortepianów. 

Brzmienie

Długo się zbieraliśmy z oceną brzmienia Raytheonów oraz porównania ich do innych lamp  z naszej kolekcji. Przy pierwszym zetknięciu nas nie porwały, w żaden sposób. Dostały swoją drugą szansę i daliśmy im sporo pograć, zanim wyciągnęliśmy wnioski. Tym razem się nie zawiedliśmy. 

Czym Raytheony nas zaskoczyły? Na pewno tym, że amerykańskie lampy 12AU7 kreują szeroką scenę, z wyczuwalną sporą ilością powietrza między poszczególnymi instrumentami. Emanuje z nich lekkość i przestrzeń. Brzmienie systemu z tymi lampami jest zarówno detaliczne, jak i na tyle barwne i gęste, że kolejnych płyt  i utworów słuchaliśmy z niemałym zaangażowaniem.

Bardzo dobrze lampy sprawdzą się w jazzie i małych składach muzyki instrumentalnej. Usłyszymy tam pełne i naturalne brzmienie, z przyzwoicie zaznaczoną namacalnością poszczególnych dźwięków. Raytheony nie wykreują nam spektaklu, w trakcie którego poczujemy się jak na koncercie, ale nasz system będzie grał z nimi w sposób zrównoważony i poprawny.  

Niskie tony są dynamiczne, lecz brak im nieco obfitości i gęstości. Niemniej charakteryzuje je duża precyzja. Bardzo dobrze slychać to na płycie Stinga „…Nothing like the sun”. Bębny w kultowym „Englishman in New York” brzmią bardzo realistycznie, a wcześniej wspomniana szybkość i precyzja niskich tonów dopełniona jest znakomitym ich usytuowaniem na scenie.

Jednym z dwóch głównych atutów Raytheonów jest dobrze wypełniona i barwna średnica. Dodatkowo w przypadku lamp o wyższych emisjach i wzmocnieniach, średnie tony będą obfitować w mnogość szczegółów. Brakuje jednak tym lampom namacalności dźwięków i wyrafinowania znanego nam z lamp Valvo (Hamburg, getter 45 stopni), czy Mullard (Blackburn).  

Najnowsza płyta zespołu Wojtek Mazolewski Quintet „Spirit to all” z amerykańskimi lampami brzmi bardzo przestrzennie, z dobrze odseparowanymi od siebie muzykami, a jednak wszystko płynnie łączy się w przyjemną dla ucha całość. Szczegółowość wysokich tonów jest bardzo dobra. Bez trudu usłyszymy uderzenia pałeczek o talerze, a brzmienie perkusyjnych miotełek jest wyraziste. Raytheony nie odznaczają się tak dużą transparentnością jak węgierskie Tungsramy. Są jednak bardziej uniwersalnymi i wyrównanymi lampami. 

Posłowie

Lampy 12AU7 wyprodukowane na przełomie lat 50-tych i 60-tych przez amerykańskiego giganta to nad wyraz bezpieczny wybór dla kogoś, kto szuka uniwersalnych brzmieniowo lamp. Niczego nam nie popsują w systemie i długo będą grały na równym, dobrym poziomie. Raytheony 12AU7, w naszym osobistym zestawieniu nie plasują się na samym szczycie, ale w połowie listy ulubionych lamp 12AU7/ECC82. Stosunek jakości do ceny jest bardzo dobry. Są one wciąż dostępne na naszym rynku, z dobrymi emisjami i krzywymi wzmocnienia. 

System odsłuchowy

Wzmacniacz: Ayon Scorpio XS (test)

Źródła: Pro-Ject X2 (test), Cyrus dAD7,

Przedwzmacniacz gramofonowy: Lehmannaudio Black Cube SE II (test),

Zestawy głośnikowe: Wharfedale Linton Heritage (test), Elac Debut F6.2 (test)

Kable głośnikowe: Tellurium Q Blue II (test), 

Kable sygnałowe: Tara Labs Apollo Extreme, Oyaide PA-2075 RR V2, 

Zasilanie: DH Labs Encore 2m, SUPRA LoRad Silver 2m, YARBO SP-8000PW, listwa zasilająca: Tomanek TAP8+ z DC Blockerami.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *