Unison Research Simply Phono. Prosty układ – dobre brzmienie.

Przedwzmacniacz gramofonowy to taka część naszego winylowego systemu, której przez długi czas nie chcieliśmy zmieniać. Lehmannaudio Black Cube SE II był tak rzetelnie dobry, że odwodził nas skutecznie od tej decyzji. W zasadzie niewiele nam brakowało w brzmieniu naszych wkładek (Rega Exact, Ortofon 2M Silver, Shelter 201, AT33PTG/II) z niemieckim preampem. Jednak wszystko ma swój czas i miejsce. Ponad dwa lata spędzone z czarną kostką skłoniły nas do poszukiwań następcy. Wybór nie był ani szybki, ani prosty, tak jakby wskazywała nazwa wybranego przez nas urządzenia – Simply Phono od Unison Research, włoskiej marki specjalizującej się we wzmacniaczach lampowych. Złota Jagoda uparła się na sprzęt Unisona i żadna siła by jej nie powstrzymała. Szczęśliwie zgodziła się na inny model tej marki niż miała początkowo w planach. Pod uwagę braliśmy jeszcze takie przedwzmacniacze jak Gold Note PH-10, Primare R35, czy Parasound Zphono. Za wyborem Simply Phono przemawiała jeszcze jedna kwestia, skąpa ilość recenzji. Znaleźliśmy dokładnie jedną na zagranicznym portalu i kilka krótkich wzmianek w rodzimej prasie. Tak oto ciekawość wzięła górę nad niepewnością. 

Budowa i specyfikacja Simply Phono

Unison Research Simply Phono wystrojem doskonale wpisał się w resztę naszego analogowego toru. Smukła budowa umożliwiła ulokowanie go pomiędzy Yamahą YP-D7, a Ayonem. Klasyczne wzornictwo odwzorowane zostało w postaci połączenia czarnych, metalowych elementów obudowy z drewnianą podstawą w kolorze mahoniowym. Od samego początku uwagę przykuwa dbałość o detale wykończenia włoskiej manufaktury. Piękna robota.

W środku mamy ulokowane cztery podwójne triody małej mocy 12AX7 (ECC83), pracujące w klasie A, dobrane parami, tak że pierwsza para pełni rolę maksymalnego wzmocnienia, będącego częścią konfiguracji zwanej „Ionic bias”. Taka konfiguracja ma nieść ze sobą poprawę wydajności całego układu. Tajemniczo brzmiące pojęcie „Ionic bias” to nic innego, jak automatyczny bias. Bardzo wygodna opcja w obsłudze urządzenia lampowego. 

Podobnie jak w przypadku Black Cube SE II szczególną uwagę poświęcono kwestii zasilania. W obu przedwzmacniaczach mamy pokaźny, zewnętrzny zasilacz liniowy. W przypadku Simply Phono sprawia on jeszcze większe wrażenie. Potężny transformator toroidalny jest zamknięty w metalowej, czarnej obudowie. Atutem jest długi przewód łączący zasilacz z przedwzmacniaczem. Dzięki temu możemy ulokować go nieco dalej, co ma wpływ na zmniejszenie potencjalnych zakłóceń. 

Z danych technicznych podanych przez producenta preamp cechuje wzmocnienie rzędu 52dB. W przypadku wkładek MM jest to spore wzmocnienie. Bez problemu poradzi sobie również z wkładkami z ruchomą cewką, o średnim i wysokim poziomie napięcia. Wszystko powyżej 0,5 mV będzie wystarczająco wzmocnione. AT33PTG/II ma nieco mniejsze napięcie, dokładnie 0,3 mV. Nasze wrażenia odnośnie połączenia niskopoziomowych wkładek MC z tymże przedwzmacniaczem zawarliśmy szczegółowo w opisie brzmienia. Pojemność na wejściu jest stała i wynosi 100 pF. Dopiero wyższym model Phono One daje możliwość zmiany tego parametru, a szkoda. To co możemy zmienić to obciążenie dla aktualnie używanej wkładki. Mamy do wyboru 20, 50 i 100ohm, oraz 47Kohm. Możliwości do zmian jest znacznie mniej niż chociażby w Lehmannaudio Black Cube SE II, czy wcześniej wspomnianych przedwzmacniaczach. Początkowo uważaliśmy to za wadę. Wszystko zmieniło urządzenie zwane Step up’em dla wkładek MC, ale o tym nieco poźniej.

Brzmienie

Wkładka MC – AT33PTG/II

Pierwsze wrażenia ze współpracy japońskiej niskopoziomowej wkładki i włoskiego przedwzmacniacza były obiecujące. W końcu zaczęło nam się wydawać, iż znaleźliśmy tę synergię i odpowiedni balans między barwą, a detalem. Niemniej brakowało nam nieco wzmocnienia. 52 dB przy 0,3 mv wyjściowego napięcia sprawiało, iż gałkę potencjometru głośności musieliśmy mocno przekręcać w prawo. Dodatkowo wkładka AT33PTG/II w  swojej charakterystyce ma zalecane obciążenie minimum 100 ohm. Z Black Cube SE II najlepiej wypadła przy obciążeniu około 220 ohm. Unison nie oferuje takiej opcji, choć musimy przyznać, że przy 100 ohmach i Simply Phono AT33PTG/II pokazała znacznie więcej niż z Lehmannaudio na takich samych ustawieniach. Kłopot zbyt małego wzmocnienia rozwiązaliśmy sprowadzając z Japonii niemal 50-letni step up dla wkładek MC Denon AU-320. To co uzyskaliśmy z takiego połączenia przerosło nasze oczekiwania. Dopiero teraz poznaliśmy możliwości jakie drzemią w zestawieniu wkładki AT z Simply Phono. Fantastyczne połączenie, a zabytkowe już urządzenie od Denona zasługuje na oddzielny wpis na blogu. 

Wróćmy jednak i skupmy się na brzmieniu i możliwościach włoskiego przedwzmacniacza, a są one niemałe. To co od samego początku zwróciło naszą uwagę i nas zachwyciło, to dynamika brzmienia, zarówno ta w skali makro jak i mikro. Z całą pewnością mogliśmy odkryć wiele naszych „starych” płyt na nowo. Jedną z nich jest „Illusion” Ibrahima Maaloufa. Dźwięki trąbki libańskiego pochodzenia muzyka były jeszcze bardziej ekspresyjne i namacalne niż te, do jakich przywykliśmy. Brzmienie całej sekcji instrumentalnej cechowała ponadprzeciętna dynamika i wyrazistość. Do tego podkreślmy naturalne i precyzyjne rozlokowanie źródeł pozornych  oraz zdolność wykreowania głebokiej i szerokiej sceny. Simply Phono w powyższych aspektach górował nad naszymi poprzednimi przedwzmacniaczami. Bardzo dobrze zgrał się z resztą naszego systemu, czyli wzmacniaczem lampowym SE na lampach EL34 oraz kolumnami Dynaudio Excite X34. Duże znaczenie w tym procesie miała solidna podstawa basowa, która cechuje włoski przedwzmacniacz. Niskie tony są obfitsze niż w przypadku czarnej kostki, a także schodzą nieco niżej. Dodatkowo jest szybki oraz punktowy i pod tym względem niczym nie ustępuje naszemu poprzedniemu preampowi, a te cechy stanowiły niewątpliwe atuty Black Cube SE II. Simply Phono nie rozkłada brzmienia na pojedyncze dźwięki, robi coś wręcz przeciwnego. Brzmienie naszego toru analogowego z włoskim urządzeniem jest spójne, plastyczne i nasycone. Powyższa charakterystyka jak ulał pasuje do zestawienia z japońską wkładką AT33PTG/II. Z igłą Shibata jest ona jeszcze bardziej precyzyjna i detaliczna, a dzięki temu połączeniu zachowujemy odpowiedni balans miedzy ilością detali, a spójnością i muzykalnością brzmienia. Potwierdza to odsłuch jednej z naszych „testowych” płyt. Japońskie wydanie trzynastu wybranych przebojów Carlosa Santany, 16-ty album serii „Pack 20”, prezentującej nagrania/albumy wielkich muzyków. Płyta jest dość specyficznie zrealizowana, ma nieco wyostrzoną średnicą, której jeśli nasz sprzęt nie opanuje, staje się trudna do słuchania. Simply Phono potrafi wygładzić i uplastycznić brzmienie w taki sposób, że płyty słucha się bardzo przyjemnie. Całość brzmi bardzo przestrzennie, z nasyconą i pełną detali średnicą. Idąc za ciosem, odkopywaliśmy coraz to inne, niesłuchane przez dłuższy czas płyty. Wniosek po ich przesłuchaniu był podobny, to co wcześniej odrzucaliśmy na stos „słabych” realizacji, wróciło do naszych łask i potrafiło nas zaskoczyć. Co więcej okazało się, że ta realizacja nie jest wcale taka słaba, po prostu nasze poprzednie zestawienie sprzętowe podkreślało w tych nagraniach ich ułomności. 

Jak wypada Simply Phono z klasyką? Do odsłuchu wybraliśmy jedną z ulubionych płyt w naszej kolekcji. To wybrane symfonie Mozarta w wykonaniu włoskiej orkiestry kameralnej I Musici. Holenderskie wydanie tego LP przez Phillipsa charakteryzuje wysoka jakość tłoczenia. Nieco ocieplone i bardziej nasycone brzmienie sprawdza się również przy takiej muzyce. Potęga orkiestry, nawet tej kameralnej jest przez Simply Phono i AT33PTG/II naturalnie przedstawiona. Rysik Shibata dokładnie zbiera wszystkie zapisane w rowku detale, a włoski przedwzmacniacz dba o to, by nas te wszystkie dźwięki nie przytłoczyły. Pierwszy i drugi plan jest poprawnie odwzorowany, ale to co nas zrobiło największe wrażenie to kontrola nad dynamiką brzmienia. Crescendo i decrescendo naprawdę nam zaimponowało. 

Wkładki MM

Po bardzo entuzjastycznych wrażeniach z połączenia Simply Phono z niskopoziomową AT33PTG/II postanowiliśmy sprawdzić jak przedwzmacniacz radzi sobie z wkładkami z ruchomym magnesem (MM). Przesłuchaliśmy trzy takie wkładki będące w naszym posiadaniu – Regę Exact, Shelter 201 i Ortofon 2M Silver. Wnioski są takie, iż przedwzmacniacz doskonale sobie radzi z tymi wkładkami. O ile Lehmannaudio Black Cube SE II zdecydowanie lepiej współpracował z „nabojami” typu MC, o tyle włoskie urządzenie potrafi odnaleźć się na obu frontach. Oczywiście najbardziej podobało nam się brzmienie z brytyjską wkładką. Ma ona z powyższych najbardziej precyzyjny szlif igły, a także jest obiektywnie oceniając najlepsza, ale i sporo droższa od dwóch pozostałych. Razem z Simply Phono uzyskaliśmy nasycone, w pełni analogowe brzmienie, pozbawione jakiegokolwiek wyostrzenia. Przy tym jednak nie odczuliśmy braku rozdzielczości. Taki charakter brzmienia świetnie sprawdza się w jazzie, muzyce akustycznej, czy wokalnej. 

Nowa płyta Chrisa Bottiego vol. 1 zapoczątkowuje cały cykl nagrań dla prestiżowej wytwórni Blue Note. Otrzymujemy na niej kompilację jazzowych standardów, takich jak „Old Folks”, „My Funny Valentine”, czy „Blue In Green” w wyjątkowym wykonaniu amerykańskiego trębacza. Zarówno jakość nagrania jak i tłoczenia stoi na najwyższym poziomie i dokładnie takie brzmienie otrzymujemy z połączenia wkładki Regi z Simply Phono. Przypadło nam ono do gustu, tak jak i nowa płyta muzyka. 

Podobne odczucia mamy z płytą Geri Alllen Trio „Twenty One” wydawnictwa..również Blue Note.  Geri Allen wspierana przez dwóch innych znakomitych muzyków wydała w 1994 roku płytę, która  przyniosła jej nagrodę Soul Train’s Lady of Soul Award. Możemy zachwycać się dynamicznym, ale dalej rozdzielczym brzmieniem małego składu – fortepianu, kontrabasu i perkusji. Włoski przedwzmacniacz bardzo dobrze różnicuje pojedyncze instrumenty i nie zatraca przy tym spójności całego przekazu, dzieki czemu możemy podziwiać grę całej znakomitej trójki: Geri Allen, Rona Cartera oraz Tony’ego Williamsa. 

Posłowie

Nie mieliśmy łatwego zadania. Znalezienie następcy Lehmannuadio Black Cube SE II wcale nie było proste. Nie musimy dodawać, że szukaliśmy przedwzmacniacza, który będzie ulepszeniem naszego toru analogowego względem poprzednika. Lampowy Simply Phono sprostał jednak zadaniu. Ma w sobie zupełnie inne cechy niż jego niemiecki odpowiednik. Otwiera furtkę na inne brzmienie, a tego co jakiś czas szukamy. Zmian. Jak najbardziej polecamy. 

System odsłuchowy

Wzmacniacz: Ayon Scorpio XS (test), Moon 240i,

Źródła: Pro-Ject X2, Yamaha YP-D7

Przedwzmacniacz gramofonowy: Lehmannaudio Black Cube SE II,

Zestawy głośnikowe: Wharfedale Linton Heritage (test), Fostex Fe166NV DIY (test), Dynaudio Excite X34,

Kable głośnikowe: Tellurium Q Blue II, Canare 4S11,

Kable sygnałowe: Tara Labs Apollo Extreme, 

Zasilanie: DH Labs Encore 2m, SUPRA LoRad Silver 2m, YARBO SP-8000PW, listwa zasilająca: Tomanek TAP8+ z DC Blockerami.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *