Rotel RCD-1572 MKII. Test japońskiego odtwarzacza.

Rotel RCD-1572 MKII to drugi w niedługim czasie testowany przez nas odtwarzacz CD. Oba pochodzą od renomowanych japońskich producentów, ale poza tym faktem więcej je różni niż łączy. RCD-1572 MKII to nowa, odświeżona wersja odtwarzacza RCD-1572, w której wymieniono przetwornik cyfrowo-analogowy oraz ulepszono wewnętrzne obwody, a wszystko to, by zmaksymalizować osiągi odtwarzacza. 

Rotel to rodzinna, japońska firma, która od wczesnych lat 60-tych XX-tego wieku produkuje wysokiej jakości sprzęt audio, a dokładnie od 1989 roku odtwarzacze CD. Rotel RCD1572-MKII to najwyższy model czystego odtwarzacza CD w ofercie azjatyckiego producenta. Wyżej jest tylko DT-6000, ale jest to już urządzenie wielofunkcyjne, określane nieco enigmatycznie przez samego Rotela jako Transport DAC. Przez wiele lat Rotel pracował na swoją pozycję na rynku sprzętów audio. Obecnie odtwarzacze CD tego producenta cieszą się bardzo dobrą opinią, Dotyczy ona samego brzmienia, jak i jakości wykonania oraz niezawodności urządzeń.

Budowa

Wygląd zewnętrzny odtwarzacza cechuje pełny minimalizm. Surowe wzornictwo, z dość pokaźnymi gabarytami oraz nienagannym wykończeniem bardzo się nam spodobały. Dostępne są dwie wersje kolorystyczne: czarna i srebrna. My wybraliśmy tę pierwszą. 

RCD-1572 MKII waży 7,34 kg i ma wymiary 431 × 104 × 320mm. Przedni panel wykonano ze szczotkowanego aluminium i umieszczono na nim jedynie niezbędne elementy. Włącznik zasilania podświetlany na niebiesko plus czarne, niewielkie przyciski służące do obsługi urządzenia. Oczywiście w centrum ulokowano szufladę, a nad nią niewielki wyświetlacz, który wyświetla podstawowe dane dotyczące odtwarzanego utworu. Dodatkowo jeśli płyta ma dodany CD Text, pod spodem wyświetlą nam się tytuły poszczególnych utworów. Zarówno jasność podświetlenia włącznika zasilania jak i wyświetlacza możemy regulować za pomocą dołączonego pilota. Nie możemy jednak ich całkowicie wyłączyć, co dla nas osobiście stanowi pewną niedogodność. Prosta opcja, która w poprzednich naszych odtwarzaczach była dostępna.

Tylny panel odtwarzacza to spora ilość wyjść, w tym po lewej stronie dwa wyjścia analogowe (niezbalansowane RCA i zbalansowane XLR) oraz pojedyncze cyfrowe (koncentryczne). Dodatkowo wśród dostępnych złączy mamy wejście RS-232, 12-woltowe wejście do włączania zasilania oraz wejście zewnętrznego modułu sterowania na podczerwień. Nie mamy tu wejścia USB, ani wzmacniacza słuchawkowego. Ale coś za coś, od Rotela otrzymujemy czysty odtwarzacz płyt CD. Tylko i aż tyle.

Specyfikacja i komponenty

W środku Rotel może poszczycić się solidnymi komponentami oraz precyzyjnym i uporządkowanym montażem. Odtwarzacz waży ponad 7kg. Niemała zasługa w tym transformatora toroidalnego, zaprojektowanego i wyprodukowanego przez Rotela, który cechuje bardzo niski poziom szumów i który zasila m.in. analogowe i cyfrowe obwody audio.

Szuflada pracuje płynnie, ale dość specyficznie. Po jej zamknięciu wstępny czas odczytu płyty jest nieco dłuższy, niż do tego byliśmy przyzwyczajeni. Dodatkowo przy tym mechanizm ten jest nieco głośny. Na szczęście poźniej już podczas samego odsłuchu wszystko działa płynnie i bardzo cicho.

Sercem cyfrowego układu odtwarzacza RCD-1572 MKII jest wysokowydajny przetwornik cyfrowo-analogowy Texas Instruments klasy premium (32 bit/384 kHz). Ma on bardzo dobre parametry i wraz z opracowanym przez Rotela zasilaniem oraz obwodami audio jest w stanie to wszystko przełożyć na jakość oferowanego brzmienia. Wraz z odtwarzaczem w fabrycznym pudełku znajdziemy pilot z tworzywa sztucznego. Również w tym przypadku minimalistyczne wzornictwo sprawia pozytywne wrażenie.

Zestawienie systemu

Odtwarzacz RCD-1572 MKII był podłączony do lampowego wzmacniacza Ayon Scorpio XS na lampach 6P3S Dolam oraz kolumnami Wharfedale Linton Heritage, oraz kolumnami  podstawkowymi z głośnikiem szerokopasmowym Fostex FE166NV. Kolumny ze wzmacniaczem łączyły przewody głośnikowe Tellurium Q Blue II, a Rotel z Ayonem łączył interkonekt Tara Labs Apollo Extreme.

Brzmienie

Niedawno słuchaliśmy w naszym systemie innego japońskiego odtwarzacza, Marantza CD6007 i już od samego początku możemy doszukać się pewnych pozornych podobieństw. Oba odtwarzacze cechują się dużą szczegółowością, ale Rotel RCD-1572 MKII nie jest przy tym ani ostry, ani natarczywy. Również potrzebuje nieco czasu (kilkudziesięciu godzin) do wygrzania się i odkrycia swoich możliwości.

Brzmienie RCD-1572 MKII jest przestrzenne i wyraziste, a charakter Japończyka jest bliski neutralności. Początkowo Rotel zdaje się być nieco chłodny, lecz to wrażenie znika po okresie pełnego wyłamania. Mimo mnogości detali, dźwięk jest dobrze wypełniony i angażujący. Po całodniowych, wielogodzinnych odsłuchach nie mamy tego odtwarzacza dość, wręcz przeciwnie chcemy do niego włożyć kolejną płytę.

Przejrzystość odtwarzacza oraz bardzo dobra zdolność wglądu w nagranie to podstawowe atuty Rotela. Sprawdzi się to idealnie w przypadku muzyki klasycznej. W interpretacji „Czterech pór roku” Vivaldiego w wykonaniu Itzhaka Perlmana i London Philhramonic Orchestra usłyszymy każdy najmniejszy detal. Z łatwością odróżnimy brzmienie poszczególnych sekcji instrumentów orkiestry, a poprzez nasycenie dźwięku w średnim zakresie, odbiór nie wydaje się nam zbyt chłodny, czy ostry. Rotel panuje nad wszystkim, żadne dźwięki się nie gubią ani nie zmywają ze sobą. Płytę wydaną przez Warner Classic Rotel ukazuje w dynamiczny i transparentny sposób. Do tego przy wysokim poziomie rozdzielczości, odtwarzaczowi RCD-1572 MKII udaje się utrzymać odpowiedni poziom płynności i gładkości. Sprawia to, iż słuchamy tej, jak i kolejnych płyt z niemalejącym zaangażowaniem. Interpretacja „Czterech Pór Roku” Vivaldiego Itzhaka Perlmana jest niesamowita, a japoński odtwarzacz pozwala nam to usłyszeć i docenić. 

Pewien czas temu zamawiając po raz pierwszy płyty z Japonii na dokładkę do koszyka wrzuciliśmy płytę w formacie MQA. Niestety nie mieliśmy i nie mamy odtwarzacza dekodującego ten format, ale płyta zawierała interesującą nas kompilację przebojów Toma Jonesa. Także jeszcze nie wiemy jak zabrzmi puszczona przez DAC z MQA, ale jako zwykłe CD w Rotelu brzmi świetnie. Pliki cyfrowe zostały nagrane z oryginalnych, analogowych taśm matek w Abbey Road Studio w 2019 roku. Wszystkie utwory pochodzą z lat 60- i 70-tych, ale jakości nagrania cyfrowego na CD nic zarzucić nie można. Całą pracę inżynierów masteringu z Universal International włożoną w tę płytę doskonale słychać. Natomiast Rotel wyciąga z nagrań znacznie więcej detali niż znane nam dotychczas odtwarzacze, przez co jeszcze bardziej doceniamy jakość brzmienia tej płyty. W utworze „Detroit City” usłyszymy na pierwszym planie wyrazisty i naturalny głos Toma Jones’a. Mimo, że nieco z tyłu, na drugim planie znajdują instrumenty oraz chórki są one równie rozdzielcze i precyzyjne. Płyta jest zrealizowana w taki sposób, iż wysunięty do przodu wokal znajduje się blisko słuchacza, zaś sekcja instrumentalna z tyłu ma za zadanie rozciągnięcie sceny wszerz. Dzięki temu całość brzmi bardzo przestrzennie, a Rotel wiernie i precyzyjnie to oddaje.

Zmieniając nieco repertuar i słuchając albumu „Wallflower” Diany Krall mamy podobne spostrzeżenia. Średnie tony w Rotelu są bardzo rozdzielcze. Wokal kanadyjskiej wokalistki jazzowej jest przyjemnie aksamitny, ale niepozbawiony charakterystycznej chropowatości. Tak o płycie, którą wybraliśmy wypowiadała się sama artystka To nie jest jazzowy album, to popowe piosenki interpretowane przez jazzową artystkę w niezbyt jazzowym stylu. Przejmująco brzmi w jej wykonaniu piękna ballada Paula McCartneya „If I Take You Home Tonight”. Dźwięk fortepianu jest bardzo wyrazisty, usłyszymy każde dotknięcie klawisza instrumentu oraz pojedyncze wybrzmienie akordu. Pozostałe instrumenty oraz aranżacje orkiestrowe emanują bogactwem brzmienia. Wystarczy skupić się na tle, by rozróżnić i oddzielić poszczególne dźwięki. Barwa wokali oraz instrumentów jest naturalna. To  doskonale udało się Rotelowi, by jak najwierniej oddać dźwięki zapisane na płycie. Także przy odsłuchu dobrze zrealizowanych płyt możemy poczuć namiastkę koncertowego/klubowego grania.

Brzmienie japońskiego odtwarzacza możemy ocenić jako dobrze zrównoważone, z delikatnym uwypukleniem średnich tonów. Niskie tony nie schodzą przesadnie głęboko, ale w połączeniu z Lintonami potrafią pokazać moc. Są zwarte, precyzyjne, o dobrze zaznaczonych konturach. Kiedy słuchamy płyty Dead Can Dance „Anastasis” mamy poczucie okalającego nas dźwięku oraz wielu detali i pięknie przenikających się planów sceny. W wielu utworach na drugim planie słyszymy równomierne uderzenia bębnów, które nadają rytm i dynamikę całej kompozycji. Rotel prezentuje je bardzo precyzyjnie i wyraźnie. Jako źródło RCD-1572 MKII jest wyjątkowo przejrzysty, ale przy tym nie jest pozbawiony muzykalności. Całej płyty wydanej po 16 latach przerwy brytyjsko-australijskiej grupy muzycznej słucha się bardzo dobrze, a Rotel potrafi w pełni oddać klimat w niej zawarty. 

Posłowie

Rotel RCD-1572 MKII to kwintesencja solidności typowej dla japońskiej marki. W tym przedziale cenowym jest technicznie fantastycznie zbudowany, a ta bardzo solidna i uczciwa budowa przekłada się na jakość brzemienia. Stosunek ceny do oferowanej wydajności jest znakomity. W naszych obserwacjach najsłabiej (nie znaczy, że źle) wypadło zestawienie odtwarzacza z jasną i detaliczną resztą systemu. Natomiast w każdym innym wypadku, brzmienie japońskiego odtwarzacza wypadało fenomenalnie. Jeden z lepszych naszych zakupów w ostanim czasie. Szczerze polecamy!

System odsłuchowy

Wzmacniacz: Ayon Scorpio XS (test)

Źródła: Cyrus dAD7, Marantz CD6007,

Zestawy głośnikowe: Wharfedale Linton Heritage (test), Fostex FE166NV DIY (test),

Kable głośnikowe: Tellurium Q Blue II,

Kable sygnałowe: Tara Labs Apollo Extreme, 

Zasilanie: DH Labs Encore 2m, SUPRA LoRad Silver 2m, YARBO SP-8000PW, listwa zasilająca: Tomanek TAP8+ z DC Blockerami.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *