Canare 4S11 Star Quad. Test japońskich kabli.

Nie pierwszy raz mamy to szczęście, że wertując nowinki audio trafiamy na produkt, który cechuje bardzo dobra jakość wykonania, a do tego jeszcze przystępna cena. Tak oto poznaliśmy wysoko oceniany przez innych użytkowników interkonekt Belden 8402. I tak też natknęliśmy się na inny, ciekawy kabel, również pochodzący z Japonii. Tym razem głośnikowy, który wśród innych użytkowników i wieloletnich sprzedawców sprzętu audio zyskał niespotykaną renomę. Mimo niskiej ceny zestawiany był z „audiofilskimi” kablami kosztującymi kilka- i kilkanaście razy więcej. O dziwo wiele takich bezpośrednich porównań wygrał, a w wielu przypadkach nie przegrał. Co przy uwzględnieniu jego ceny, już jest czystą rekomendacją. Tak, więc sprawdziliśmy, czy owiany forumową legendą, japoński kabel głośnikowy Canare 4S11 jest tak dobry, jak o nim piszą.

Canare, solidna firma z Japonii

Canare to japońska firma, która powstała w 1970 roku w miejscowości Nagoya. Od początku specjalizowała się w produkcji kabli mikrofonowych i gitarowych, a dzięki  ich wysokiej jakości szybko rozprzestrzeniła swoją działalność na międzynarodowy rynek. Niestety dla nas, obejmował on głównie USA i kraje azjatyckie. Na szczęście w ostatnich latach firma otworzyła się również na rynek europejski. Obecnie w swoim portfolio Canare oferuje szereg przewodów audio, w tym spory asortyment kabli głośnikowych.

Budowa

Wygląd zewnętrzny japońskich przewodów głośnikowych sprawia pozytywne wrażenie.  To porządna, japońska konstrukcja. Widoczna jest dbałość o jakość materiałów oraz solidność wykończenia. Kabel Canare 4S11 Star Quad o całkowitym przekroju Ø10,5mm, zbudowany jest z czterech żył (4x2mm2) złożonych z wielu miedzianych żyłek (Litz). Każda z tych czterech żył ma grubość 14AWG i jest innego koloru (czerwony, półprzezroczysty czerwony, biały oraz półprzezroczysty biały). Spięte ze sobą dwie żyły tworzą przekrój równy 4,3 mm2. Jako dielektryka użyto specjalnego polietylenu, który przekłada się na niskie wartości pojemności i oporności przewodu, co poprawia pasmo przenoszenia. Zewnętrzna osłona z polichlorku winylu (PCV), (w naszym przypadku w kolorze czarnym) zapewnia sporą wytrzymałość, ale też i dobrą elastyczność przewodu, co jest sporym plusem w przypadku elektroniki ustawionej blisko ściany.  

Nasze dwa, trzymetrowe odcinki przewodu zakończyliśmy dobrej jakości, pozłacanymi widłami, z miedzi OFC. 

Brzmienie

Przewód według danych producenta potrzebuje niemal 400 godzin do pełnego wygrzania. U nas jego brzmienie zaczęło krystalizować się wcześniej, już po 200 godzinach. Dźwięk systemu z przewodami Canare 4S11 cechuje holograficzna scena, o ponadprzeciętnej precyzji. Naszą uwagę zwrócił bardzo dokładny sposób rozlokowania źródeł pozornych oraz przenikanie się i dynamika poszczególnych planów dźwiękowych sceny. To pierwszy i chyba największy atut tych kabli, ale nie jedyny. Ani Tellurium Q Blue II, ani Chord Clearway X w tym aspekcie nie dorównują japońskim „kanarom”. 

Po wymianie okablowania system gra zauważalnie głośniej przy tej samej pozycji ustawienia potencjometru głośności. 

Płytę Avenera znaliśmy już doskonale. Dzięki japońskim kablom usłyszeliśmy jeszcze więcej i jeszcze lepiej. W utworze „We Go Home”, bardzo dynamicznym, różnicowanie poszczególnych planów jest niesamowite. Wraz z wysuniętym nieco do przodu, barwnym i lekko szorstkim wokalem Adama Cohena, Canare 4S11 pozwalają poznać ten utwór na nowo. 

Kolejnym przykładem jest ostatni album francuskiego muzyka Stromae. Podczas słuchania „La solassitude” poczujemy oddech wokalisty na przysłowiowym ramieniu. Wokale są bardzo realistyczne i obecne w trakcie odsłuchu kolejnych płyt.  

Całość systemu z przewodem Canare 4s11 jest dobrze zbalansowana. Zwarte i dynamiczne, lecz nieco zmiękczone niskie tony łagodnie przechodzą w barwną i szczegółową średnicę. Do tego dodajmy wyrazistą i detaliczną górę. W opinii wielu użytkowników spotkaliśmy się ze stwierdzeniem, iż te kable rozjaśniają przekaz. U nas tego nie zaobserwowaliśmy. W trakcie odsłuchów nie odczuliśmy by było czegoś w nadmiarze, nic nas nie przytłoczyło, ani nie drażniło nadmierną ostrością dźwięków. Po prostu skupialiśmy się na muzyce.

Brzmienie poszczególnych instrumentów brzmi bardzo naturalnie, czy to gitary, czy kontrabasu, jak i saksofonu. Japoński kabel radzi sobie z oddaniem ich barwy i dynamiki bez najmniejszego problemu. Słuchając płyty Erica Marienthala „Just Around the Corner”, Canare 4S11 wydobywają z niej same brzmieniowe atuty. Czarująca barwa oraz długie, głębokie i pełne dźwięki saksofonu, to tylko nieliczne z zalet. Wiele z naszych płyt, dzięki podłączeniu tych kabli głośnikowych, nabrało nowego, atrakcyjnego brzmienia. A jakie znaleźliśmy minusy? W tej cenie żadnych. Ten przewód głośnikowy wszystko robił lepiej od poprzednich naszych kabli systemowych, a kosztował zdecydowanie mniej. 

Posłowie

Kable głośnikowe Canare 4S11 Star Quad są warte każdej wydanej złotówki, a nawet znacznie więcej porównując je do innych przewodów. Dbałość o jakość wykonania japońskiej firmy, przekłada się bezpośrednio na jakość brzmienia, jaki dzięki tym kablom uzyskamy z naszego systemu. Niestety, w momencie pisania tego tekstu, przewód nie jest już dostępny do kupienia z oficjalnej dystrybucji. Niemniej jak się pojawi, trzeba  samemu spróbować, warto. 

System odsłuchowy

Wzmacniacz: Ayon Scorpio XS (test)

Źródła: Cyrus dAD7 (test), 

Zestawy głośnikowe: Wharfedale Linton Heritage,

Kable głośnikowe: Tellurium Q Blue II,  Chord Clearway X,

Kable sygnałowe: Tara Labs Apollo Extreme,  Purist Audio Design Genesis,

Zasilanie: DH Labs Encore 2m, SUPRA LoRad Silver 2m, YARBO SP-8000PW, listwa zasilająca: Tomanek TAP8+ z DC Blockerami.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *